Był to w praktyce koniec radzieckiej dominacji w Europie i zakończenie wielkiego starcia dwóch supermocarstw. USA stały się widocznym zwycięzcą wojny. Nikt nie był jednak wtedy pewien, czy samotny Związek Radziecki jest w stanie przetrwać. Przełomowym momentem, który zadecydował o rozpadzie ZSRR był tzw. pucz Janajewa z 19.08.1991
Nie wszystkim jest pisane żyć ,, długo i szczęśliwie”. Czasem ludzie, mimo początkowego porozumienia, rozstają się. Zakończenie związku przychodzi nagle i z reguły, chociaż dla jednej stron bywa bolesne. Jak rozpoznać koniec związku? Jakie są oznaki rozstania?Dlaczego pary się rozstają? Wszystko było dobrze. Byliście zgodni i mieliście plany na przyszłość i nagle coś nie gra, nie jest tak, jak być powinno, czegoś brakuje. Dlaczego tak się dzieje? Związek to skomplikowany układ, wymagający sporego wkładu pracy i emocji obojga partnerów. Jeżeli jednak jedna ze stron traci uczucie i przestaje się angażować, to prędzej czy później dochodzi do rozstania. Do najczęstszych przyczyn wpływających na zakończenie związku należy zdrada i kłamstwo. Partner nie dostając tego ,czego pragnie od swojej drugiej połówki lub po prostu poszukując wrażeń, dopuszcza się zdrady i jednocześnie kłamstwa, co w efekcie prowadzi do rozstania. Do innych przyczyn należy wypalenie się uczucia, problemy finansowe, inne plany na przyszłość, czy rozczarowanie partnerem i niezadowolenie z życia seksualnego. Jak rozpoznać koniec związku-8 znaków Jak rozpoznać koniec związku- 8 znaków, które nie pozostawiają złudzeń: Unikanie kontaktu. Jeżeli partner nie zabiega o pozostanie w kontakcie z tobą, rozmowę, czy zbliżenie. Wręcz unika wszelkich konfrontacji z tobą, to znak, że wasz związek chyli się ku upadkowi. Unika rozmów na temat przyszłości i deklaracji. Jeszcze niedawno planowaliście ślub, a teraz Twój partner jest wręcz zły, że o tym wspominasz? Na delikatne sugestie o dziecku, o którym razem marzyliście, nagle wyrzuca listę argumentów, dlaczego to nie jest moment, na takie decyzje? Być może, jedynym i ostatnim wielkim krokiem w historii waszej relacji, będzie zakończenie związku. Często wychodzi, ma tajemnice. Zawsze wychodziliście razem, a nagle opuszcza dom bez ciebie. Dodatkowo nie masz pojęcia, z kim się spotyka, z kim wymienia SMS, a zapytany, o to, co robi, reaguje nerwowo. Często się kłócicie. Kłócicie się o wszystko, chociaż byliście zgodną parą. Co gorsza, zdarza się to wam również publicznie i nie przejmujecie się swoimi uczuciami. Razem, lecz osobno. Wcześniej wszystko robiliście razem. Teraz, nawet wyjazdy na weekend planujecie osobno. To znak, że zamiast się do siebie zbliżać, oddalacie się i szukacie okazji, to unikania tej drugiej osoby. Co jeszcze? Zobacz galerię zdjęć: jak rozpoznać koniec związkuObserwuj nas naPolecamy
Jako pierwszego „jeźdźca” zwiastującego koniec związku Gottman wymienia krytykę. Należy jednak odróżnić ją od wyrażania skargi lub wygłaszania krytycznych opinii. Chodzi o atak personalny na partnera, dotyczący bezpośrednio jego charakteru. Jako przykład odróżniający skargę od krytyki podaje:
Kryzys czy koniec związku? W praktyce trudno rozróżnić te dwa stany. Być może zadajesz sobie pytanie, na jakim etapie jesteście z obecnym partnerem. Kłócicie się, macie ciche dni, coraz częściej dostrzegasz oznaki, że związek nie ma sensu. Ale czy na pewno? Skąd masz wiedzieć, czy warto dać związkowi szansę? Zacznij od zadawania pytań. Nie partnerowi, tylko sobie. Oto przewodnik krok po kroku, który pozwoli ci zrozumieć, na jakim etapie jest twój związek. Definitywny koniec związku czasem trudno odróżnić od zwykłego kryzysu w miłości. Boimy się zerwać, choć czasem zastanawiamy się nad stanem swoich uczuć i nad tym, czy aby nasz parter jest tak samo zaangażowany w ten związek, jak my. „Tyle lat z nim spędziłam... Trochę szkoda. Znów będę sama. A jeśli już na zawsze? A jeśli to tylko chwilowy kryzys i zrywając, popełnię błąd?” – myślimy. Oznaki, że to nie miłość wcale nie są takie oczywiste. Na szczęście jest kilka sposobów, aby przekonać się, że związek nie ma chcesz się rozstać?Szukając odpowiedzi na pytanie czy to kryzys czy koniec związku, na początku zorientuj się, na ile twoje postanowienie o zerwaniu relacji jest ostateczne. Pomoże ci ćwiczenie. Weź karton, rozrysuj tabelkę: mają się na niej zmieścić cztery pola. Plusy i minusy rozstania. Plusy i minusy pozostania z aktualnym partnerem. Na przykład: "Co byłoby dobrego w rozstaniu? Spotkałabym za jakiś czas kogoś, kto lepiej do mnie pasuje. Co byłoby złego w naszym rozstaniu? Nie lubię samotności, pewnie byłabym smutna. Pozytywy pozostania w związku... lubię go, szanuję, cenię jego rady. Ciągle mam nadzieję, że może podejmiemy decyzję o powiększeniu rodziny, za czym tęsknię. Negatywy? Będziemy się kłócić, jak teraz, będę przez niego płakała...”. Daj sobie kilka dni na rozważania wszystkich za i przeciw, dopisuj nowe zadanie, które może przekonać cię, że to definitywny koniec związku: znajdź godzinę, dwie tylko dla siebie, usiądź wygodnie i wyobraź sobie siebie za 30 lat. Jak wyglądasz? Gdzie jesteś? Z kim jesteś? Co robisz, gdy wstajesz z łóżka, gdzie pracujesz, jak spędzasz czas wolny a jak wieczory? Czy widzisz obok siebie mężczyznę, z którym aktualnie jesteś w związku? Czy umiesz go sobie wyobrazić za 30 lat i chcesz, by ten przyszły on codziennie ci towarzyszył? Kryzys czy koniec związku? Daj sobie czasJeśli negatywy pozostania razem przeważają, jeśli widzisz więcej korzyści w zakończeniu relacji i absolutnie nie wyobrażasz sobie tego mężczyzny u swojego boku za 30 lat – to oznaki, że związek nie ma sensu. Chyba już wiesz, co powinnaś w takiej sytuacji zrobić? Ale może jeszcze nie jest to dla ciebie jasne, może wciąż masz wątpliwości. W porządku. Daj wam pół roku. Postaraj się zmienić coś na lepsze w waszym związku. Powiedz partnerowi, czego oczekujesz, czego ci brakuje, ale przede wszystkim: nagradzaj każde jego dobre zachowanie. Powiedz mu, co zrobił dobrego, fajnego, czym ci zaimponował. Dopiero, gdy po upływie tego czasu okaże się, że wszystko jest po staremu – zdecyduj się na definitywny koniec związku i odejdź. Wcześniej jednak, dla pewności, zrób krótki się, czy to koniec miłości. Zrób test psychologicznyZastanawiasz się, czy to koniec związku czy przejściowy kryzys? Odpowiedz TAK lub NIE na poniższe pytania. Czy… Często oskarżacie siebie nawzajem? TAK/NIE Odnosicie się do siebie krytycznie? TAK/NIE W waszych rozmowach pojawia się pogarda? TAK/NIE Przyjmujesz postawę obronną? TAK/NIE Masz wrażenie, że partner żywi wobec ciebie same negatywne uczucia? TAK/NIE Twoje wspomnienia dotyczące waszego związku są złe? TAK/NIE Któreś z was przestało bywać w domu, unika wspólnego spędzania czasu? TAK/NIE Myśląc o swojej przyszłości, trudno Ci wyobrazić sobie w niej obecnego partnera? TAK/NIE Masz wrażenie, że gdy spędzasz czas bez partnera, jesteś szczęśliwsza? TAK/NIE Odpowiedziałaś na większość pytań twierdząco? Masz więc już pewność: to stacja końcowa waszej przetrwać koniec związku? Rozstanie to procesTy już wiesz, że to definitywny koniec związku. Pytanie tylko, czy twój partner o tym wie. Co w takiej sytuacji zrobić? Jak dać do zrozumienia, że to koniec? Zazwyczaj przychodzi nam do głowy myśl, by "załatwić sprawę delikatnie", zasugerować, że powinniśmy od siebie odpocząć, ale zostaniemy przyjaciółmi... To zły pomysł. Gdy masz pewność, że to już koniec, nie dawaj drugiej stronie nadziei, nie sugeruj, że istnieją jakieś inne, obiektywne przyczyny rozstania. Lepiej mówić o sobie: "Chcę się rozstać. To moja decyzja".Nie ma jednak co liczyć, że ta rozmowa pójdzie gładko. Koniec związku i miłości to silne emocje, także – negatywne. Należy się na to przygotować. Powtarzać: "Rozumiem to. Przykro mi. Nie mam nic więcej do powiedzenia". Bądź cierpliwa: ty ponad pół roku myślisz o rozstaniu, twój partner jest być może takim obrotem sprawy zaskoczony. Rozstanie to proces. Musi trwać. Partner musi przejść wszystkie fazy żałoby: zaprzeczania ("Zastanów się, nie skreślaj nas!"), smutku (znajomi będą dzwonić: "Widziałam go, schudł strasznie, wyglądał jak siedem nieszczęść!"), złości (były partner wyśle ci pełnego pretensji sms-a, być może rozpuści plotki na twój temat). Ważne, by nie odpowiadać na agresję agresją, bo to prowadzi jedynie do eskalacji konfliktu. Ale potem przychodzi faza reorganizacji życia. I na tym etapie oboje będziecie już pewni, że nic do siebie nie czujecie, a rozstanie było najlepszym, co mogło was spotkać. Najlepszą rzeczą do zrobienia jest zachowanie niewielkiego dystansu, aby zobaczyć, czy tęsknisz za partnerem, gdy jesteś sam, czy nie. Wykorzystaj czas na autorefleksję. Może to nie druga osoba sprawia, że czujesz się źle z powodu związku, ale coś zupełnie innego.
Zastanawiasz się, kiedy zakończyć związek? Masz wątpliwości, czy twój związek ma sens, ale nie chcesz podjąć złej decyzji? A może masz wyrzuty sumienia?To, kiedy zerwać z partnerem lub partnerką, jest bardzo osobistą, ale i trudną decyzją. Jeśli nie wydarzyło się nic, co nagle zmieniło nasze spojrzenie na związek (np. zdrada), rozstanie jest krokiem ostatecznym, wynikiem dojrzewających w czasie przemyśleń i uczuć. Bywa, że jesteśmy pewni tego, że druga osoba stała nam się obojętna i związek mija się z celem. Ale w zdecydowanej większości przypadków jest tak, że miotamy się wewnętrznie i niemal chcielibyśmy, żeby ktoś tę decyzję podjął za dzisiejszym wpisie omówimy sobie 8 bardzo istotnych sygnałów, które mogą pomóc zdecydować, kiedy zakończyć związek. W międzyczasie natomiast możesz zrobić krótki, bezpłatny test online, który pozwoli ci ocenić kondycję twojego związku. Pytania dotykają różnych aspektów relacji, a ostateczny wynik (który zobaczysz od razu po jego zakończeniu) pozwoli ci być może z dystansem spojrzeć na swój związek. W jakiej kondycji jest Twój związek?Spis treściKiedy zakończyć związek: 8 sygnałów1. Kiedy nie kochasz lub nie masz pewności2. Kiedy ktoś inny stał się ważniejszy3. Widzisz, że zbliża się koniec4. Jesteś w toksycznym związku5. Gdy druga szansa nie została wykorzystana6. Brakuje chęci naprawy związku7. Twój związek jest pusty8. Twój związek jest źródłem ograniczeńKiedy zakończyć związek: podsumowanieKiedy zakończyć związek: 8 sygnałówPrzejdźmy zatem do głównej części tego wpisu. Poniżej znajdziesz opis 8 sytuacji, które odzwierciedlają rozterki przed rozstaniem. Podejrzewam, że chociaż jedna z nich wyda ci się znajoma…Czasami rozstanie jest dobrym rozwiązaniem pod każdym względem. Ujawnia, czy drugiej osobie tak naprawdę zależy na związku, uświadamia ci twoje własne uczucia i pokazuje, czy relacja tak naprawdę nie podcinała ci skrzydeł. Najważniejsze, by była to decyzja świadoma, która choć bolesna, jest twoja. Pamiętaj, że związek nie jest jedyną rzeczywistością, w której żyjesz. Musisz być szczęśliwy/a w pojedynkę, żeby móc tworzyć również z kimś szczęśliwy Kiedy nie kochasz lub nie masz pewnościBywa, że przez różne problemy, trudne sytuacje, kłótnie, zaczynamy się zastanawiać, czy naprawdę kogoś kochamy. Jeśli od razu odpychamy od siebie myśl, że mogłoby być inaczej, jest to prawdopodobnie tylko „fałszywy alarm„. Podobnie jeśli dzieje się tak, tylko w negatywnych okolicznościach, a w innych, bardziej pozytywnych, nie mamy wątpliwości do swoich jeśli narasta w tobie poczucie zobojętnienia na drugą osobę i masz wrażenie, że naprawdę niewiele do niej czujesz, nie brakuje ci jej, a myśl o rozstaniu nawet cię nie martwi (czy też wręcz przeciwnie), to coś jest na ma sensu ciągnąć związku, w którym nie ma miłości. Możesz nie odczuwać już silnego pożądania, na pewno nie doświadczasz już stanu zakochania – ale miłość jest czymś stałym, co powoduje, że jesteś z tą osobą blisko i chcesz z nią dzielić życie. Jeśli tak nie jest, to twój związek nie ma Kiedy ktoś inny stał się ważniejszyStajemy przed trudnym wyborem, gdy pomimo trwania w stałym związku na horyzoncie pojawia się ktoś inny. Nie chodzi tu o skok w bok czy przelotny romans, którego żałujesz i który nie zburzył twojego uczucia. Mam na myśli rosnące zaangażowanie w relację z kimś innym. To nie partner/ka, ale osoba spoza twojego związku staje się dla ciebie najbliższa i stopniowo zaczynasz mieć wrażenie, że uczuciowo tworzysz związek nie z tą osobą, z którą oficjalnie jesteś, ale z kimś innym, to wyraźny znak, że trzeba podjąć decyzję. Zdrada jest przykrym incydentem i niekoniecznie od razu trzeba mówić, że zrywa się dla kogoś innego. Ale dla ciebie jest to poważny argument, by rozstać się i szczerze, z czystym kontem zacząć budować nową Widzisz, że zbliża się koniecMoże być tak, że wcale nie myślałeś/aś o rozstaniu, ale zauważyłeś/aś, że to właśnie partner/ka powoli wycofuje się ze związku. Spędzacie coraz mniej czasu ze sobą, coraz mniej rozmawiacie, ograniczyliście kontakty intymne. Ewidentnie związek dogasa, choć nie z twojej pierwszą podstawową poradą w tej sytuacji byłaby rozmowa z partnerem/ką o kryzysie w związku i zaproponowanie naprawienia go. Jest jeszcze jednak alternatywne rozwiązanie. Tym rozwiązaniem jest zakomunikowanie rozstania, zanim zrobi to partner/ ci się to wydać ryzykowne, ale jeśli ta osoba faktycznie nie chce być już z tobą w związku, i tak odejdzie, a ty będziesz się czuł/a tą opuszczoną stroną. Z drugiej strony fakt, że to ty chcesz zerwać, może odwrócić mechanizmy w waszym związku i spowodować, że partner/ka zechce cię odzyskać. Jest to jedno z działań psychologii odwróconej, o której więcej przeczytasz w e-booku „Klucz Do Odzyskania„. Znajdziesz go pod tym Jesteś w toksycznym związkuJeśli zadajesz sobie pytanie, kiedy zakończyć związek, jednej odpowiedzi możesz być pewny/a: jeśli jest on toksyczny. Niemal zawsze jest tak, że od niezdrowej relacji lepiej jest się uwolnić, niż na siłę próbować ją się wykorzystywany/a? Partner lub partnerka stosuje wobec ciebie szantaż emocjonalny i manipulacje? Zdradza cię i poniża? Stosuje wobec ciebie przemoc i agresję? Usiłuje cię od siebie uzależnić emocjonalnie i finansowo? Przejął/ęła kontrolę nad twoim życiem i twoimi relacjami z innymi ludźmi, nawet bliskimi? Nie czekaj i uciekaj z tego też, że toksyczna relacja wynika z faktu, że w twoim życiu pojawił się narcyz. Jeśli chcesz wiedzieć, jak zapanować nad relacją z narcystycznym partnerem lub zostawić go i nie pozwolić mu wrócić, zapoznaj się z treścią „Sposobu Na Narcyza„. E-book znajdziesz Gdy druga szansa nie została wykorzystanaA może to już nie pierwszy raz, kiedy przyszłość twojego związku jest niepewna? Może już raz doszło do incydentu, który sprawił, że powiedziałeś/aś „Dość!”? Kiedy kogoś bardzo kochamy, nawet jeśli ta osoba popełni błędy, chcemy w głębi duszy, by udowodniła nam, że potrafi się zmienić. Gdy okaże skruchę, przeprosi i obieca, że już więcej tego nie zrobi, chcemy jej wybaczyć, by wszystko było jak dawniej. Dajemy drugą że gdy ta osoba zawiedzie nas po raz drugi, mamy wątpliwości, czy dawać jej trzecią szansę. I tak zaufanie było dane na kredyt. Gwarancja, że incydent się nie powtórzy, spada w tym momencie diametralnie. Dlatego choć warto dać komuś szansę na poprawę, nie można z drugiej strony dać się uwięzić w błędnym kole, w którym jesteśmy zmuszani do wybaczenia i wypracowywania zaufania, a druga strona nie jest w stanie nawet dotrzymać Brakuje chęci naprawy związkuZwiązki przechodzą kryzysy i niekiedy można z tych kryzysów wyjść. Jeśli odpowiednio zabierzemy się do pracy nad uleczaniem relacji, mamy szansę na powodzenie. Nawet, jeśli partner/ka nie wykazuje zainteresowania, to nie przekreśla doszczętnie możliwości odbudowania gdy tej chęci nie ma po obu stronach. Jeśli nie widzisz entuzjazmu partnera/ki, ale i tobie tak naprawdę nie zależy na dalszej walce o związek, to po co to dłużej ciągnąć? Może warto jednak wybrać szczęście w pojedynkę, zamiast męczyć się ze sobą bez natomiast czujesz, że jest jeszcze nadzieja i w imię miłości jesteś gotowy/a coś zrobić, podejmij wyzwanie. W jego realizacji przyda ci się poradnik „Pogotowie Dla Związku„, który stanowi kompendium wiedzy na temat kryzysu w relacji i dostarcza gotowych, praktycznych rozwiązań. Jak zażegnać kryzys w związku oraz odbudować uczucie, zaufanie i namiętność między partnerami7. Twój związek jest pustyJeśli przeczytasz ten wpis, który został poświęcony sekretom udanego związku, dowiesz się, że miłość to fuzja trzech składników: namiętności, intymności i zaangażowania. Te składniki powinny pozostawać w równowadze, ale z czasem relacja się zmienia i proporcje tych elementów również – przede wszystkim zanika udaje nam się pielęgnować pozostałe składniki czyli intymność i zaangażowanie, to nadal trwamy w silnym i wartościowym związku, w którym jesteśmy szczęśliwi. Lecz gdy po namiętności zanika też intymność i zaangażowanie, okazuje się, że trwamy w zupełnie pustym związku. Jesteśmy ze sobą z przyzwyczajenia. Albo uda nam się odbudować uczucie, albo nie będziemy się czuli już ze sobą kompletnie związani, a wtedy może lepiej się rozstać…8. Twój związek jest źródłem ograniczeńÓsmy sygnał, który może ci podpowiedzieć, kiedy należy zakończyć związek, to sytuacja, w której relacja, choć pozornie dla ciebie ważna, stawia ci limity, które nie pozwalają ci się limitami może być odmienny styl życia partnerów. Jeśli jedno jest domatorem, a drugie kocha podróże, to zawsze będą się wzajemnie ograniczać. Ale bywa, że dla miłości jesteśmy w stanie zmienić swoje sytuacje są też znacznie poważniejsze. Na przykład jedno z was chce zakładać rodzinę i mieć dzieci, a drugie absolutnie się na to nie zgadza. Albo jedno chce spełniać swoje marzenia i ambicje, a drugie podcina mu skrzydła. Taki związek nie musi być toksyczny, ale będzie szkodliwy i nieszczęśliwy. Nie trwaj w nim wyłącznie z nadzieją, że coś się zmieni, bo skoro rozmowy nic nie pomogły, najprawdopodobniej się nie zakończyć związek: podsumowanieDotarliśmy do końca tego wpisu, w którym usiłując odpowiedzieć na pytanie, kiedy zakończyć związek, omówiliśmy 8 sytuacji, które przemawiają za rozstaniem. Nie jest to temat lekki i przyjemny i domyślam się, że tak naprawdę jest ci bardzo przykro, podejmując tę o własnym szczęściu, dostrzegasz jednocześnie cierpienie tej drugiej osoby. Zapewne też obawiasz się, czy po rozstaniu uda ci się dojść do siebie i czy nie będziesz żałować swojej decyzji. Możliwe, że martwi cię wizja samotności i tego, że nikogo już nie poznasz, z kim zechcesz stworzyć normalne, że nachodzą cię pesymistyczne myśli przy równoczesnym rosnącym pragnieniu odejścia. Jeśli szukasz wsparcia w tej obciążającej psychicznie sytuacji, zachęcam cię do zapisania się do naszej serii codziennych maili. Każdego dnia otrzymywać będziesz wiadomość, która pomoże ci uporać się z miłosnym rozczarowaniem i szybciej stanąć na nogi po rozstaniu. Wypełnij poniższy formularz, aby się zapisać: Uzyskaj Dostęp Do Bezpłatnej Serii Maili, Które Pomogą Ci Przestać Cierpieć i Uleczyć Twoje Złamane SerceDziękuję ci za przeczytanie tego wpisu do końca. Mam nadzieję, że dzięki lekturze udało ci się nabrać trochę dystansu i dojść do wniosków, które pomogą ci zdecydować o przyszłości twojego związku. Pamiętaj, by kierować się swoim szczęściem. Jeśli będzie ci go brakować, drugiej osobie też nie będzie z tobą dobrze.
Marta Manowska spotka się wtedy z Anną, Agnieszką, Dariuszem, Arturem i Waldemarem, aby podsumować ich udział w programie. Reżyser Konrad Smuga zaskakująco o Waldemarze z "Rolnik szuka żony". "Widzów czeka niespodzianka". "Rolnik szuka żony". Internauci wieszczą koniec miłości Sary i Artura. 10. edycja "Rolnik szuka żony Kochasz z całego serca, ale nagle związek się kończy. Nie rozumiesz dlaczego, nie rozumiesz co poszło nie tak. Nie potrafisz zapomnieć. Prowadzisz ze sobą nieustanne dyskusje, typu: „co by było gdyby”. Po jakimś czasie pojawia się ktoś nowy w Twoim życiu i niby zapominasz o poprzednim związku, ale jednak łapiesz się na tym, że czasem wracasz myślami do przeszłości. Jakby nie wszystko zostało zrobione, jakby nie wszystko zostało powiedziane… Czy koniec związku to naprawdę koniec związku? Czym jest nieodwracalność? W wielu przypadkach trudno jest określić moment rozstania i moment zakończenia związku. Ludzie rozstają się w emocjach, nie myślą trzeźwo, mówią rzeczy, których potem żałują. Potem jedni chcą się tłumaczyć, a drudzy nie chcą już słuchać. Jedni gonią, drudzy uciekają. Nawet jeśli ktoś krzyknął: „To już koniec”, to kolejne zdarzenia nie potwierdzają tego tak całkowicie jasno. Jest szarpanina, dalszy ciąg emocji i przeciągania. Jest dużo sprzecznych komentarzy i mało jasności. Co więcej, niektóre pary potrafią się tak ganiać przez lata! Z uwagi na wzajemne rozgrzebywanie ran, nie są w stanie ani być ze sobą, ani trwale się rozstać. Jakiś czas temu słyszałem historię „rozstania”, które miało miejsce rok wcześniej, ale obie osoby co jakiś czas dawały sobie sygnały zainteresowania, pomimo tego, że jedno z nich było już w nowym związku, a drugie szukało kogoś nowego. Pretekstem i paliwem do podtrzymywania tego stanu rzeczy był… pies. Umówili się na przekazywanie go sobie, a przez to żadne z nich nie mogło zamknąć wspólnego rozdziału. Teoretycznie wszyscy wiemy, że przeszłość to przeszłość. I że dzisiaj jest dzisiaj. W praktyce okazuje się, że tylko nieliczni z nas potrafią rozliczyć się z przeszłością, by w pełni otworzyć się na to, co przynosi nam teraźniejszość. Często rozpamiętujemy i wijemy się w setkach scenariuszy i pomimo szczerych chęci nie potrafmy odpuścić. Nie potrafimy tak naturalnie uznać, że to już koniec. A już szczególnie, gdy okoliczności rozstania były dla nas niejasne, albo gdy osoba z którą się rozstajemy nie wie czy chce rozstania, czy nie. Czy da się coś z tym zrobić? Tak. Odpowiedzią jest uznanie nieodwracalności. Żyjąc z dnia na dzień trudno nam spojrzeć na swoje życie z dystansu. Po prostu żyjemy, robimy co zwykle. W momentach dużego kryzysu w związku, albo rozstania, warto jednak zatrzymać się i obejrzeć to co do tej pory się wydarzyło. Bo nawet jeśli związek przetrwał, to bez uznania nieodwracalności tego, co stało się dotychczas i bez wyciągnięcia doświadczenia z popełnianych przez obie osoby błędów, wszystko wróci. I być może silniejsze niż ostatnio. Jeśli natomiast związek nie przetrwał, to tym bardziej trzeba uznać go jako zakończony, by móc na niego popatrzeć jako całość, która ma swój początek, środek i koniec. Jeśli więc jesteś po rozstaniu, albo po wielkim kryzysie w związku, to powiedz sobie: „UZNAJĘ NIEODWRACALNOŚĆ TEGO CO SIĘ DOTYCHCZAS STAŁO!” Tym samym zaakceptuj stan na dzisiaj, uznaj, że jesteś tu i teraz nie ma już tego co było. Podejmij decyzję na tu i teraz. Nie negocjuj ze sobą tylko uznaj to, co jest na teraz. Jeśli nawet jesteś w rozsypce i życie straciło dla Ciebie sens, to powiesz w ten sposób STOP. Dasz sobie szansę na zatrzymanie się i zyskanie dystansu względem tego co zaszło. EMOCJE! W poprzednich artykułach: Kochasz za bardzo? Poznaj 7 kroków do… i Uciekasz przed bliskością? Czy jesteś jak Adele? zachęcałem do tego, by niezależnie od tego co robi bliska osoba, wchodzić w swoje lęki i pokazywać siebie jak najwyraźniej. Zdaję sobie sprawę, że jeśli pomimo Twojej walki związek się rozpada, to w pierwszej chwili przychodzi poczucie wstydu, a może nawet zażenowania. Myślisz sobie, że przecież tyle zostało powiedziane i zastanawiasz się dlaczego to nie wystarczyło. Zastanawiasz się czy miłość istnieje i czujesz rozczarowanie. Zdaję sobie sprawę z tego, że to trudne emocje. Jeśli nam zależało, to teraz możemy czuć się niechciani, odrzuceni, nieważni. Rozumiem, że tak jest. I trzeba te emocje po prostu przeżyć. Nie warto ich tłumić, bo byłoby to wyłącznie z krzywdą dla nas. Warto je przeżywać. Warto rozmawiać z bliskimi, dzielić się tym co przeżywasz, żalić się, okazywać złość na siebie i drugą osobę. To wszystko jest ok i niech się wylewa. Jeśli chcesz płakać, to płacz. Jeśli płaczesz już trzeci dzień, to płacz czwarty, albo piąty. Nie hamuj tego. Łzy są dobre. Oczyszczają. To wszystko było dla Ciebie ważne i dlatego boli. Okaż szacunek sobie i Waszemu związkowi i przeżyj emocje, które pojawiają się zaraz po stracie. Proś o pomoc i wsparcie, ale daj też sobie czas na pobycie ze sobą i ukojenie tego co Ci się dzieje w sercu. W którymś momencie przyjdzie moment, że uznasz, że wystarczy już żalenia się. Emocje, emocjami, ale jest jeszcze życie do przeżycia. Jest to moment, w którym zajmiemy się wyciąganiem doświadczenia. DOŚWIADCZENIE Wyciąganie doświadczenia, to dość analityczna robota. Do tego momentu buzowały w nas emocje, a może nawet nadal buzują. I to jest ok. Po prostu, dodamy do emocji trochę rozsądku. Głowa dołączy do serca, by się trochę rozjaśniło. Na tym etapie niezwykle pomocne są zaufane osoby z naszego otoczenia. Osoby, które dobrze nas znają, dużo wiedzą o naszym związku, znają nasze mechanizmy i słabości. Na wagę złota są osoby, które myślą analitycznie i twardo stąpają po ziemi. Teraz nie potrzebujemy już klepania po pleckach. Potrzebujemy faktów. Dowal bliskiej osobie Od wieków, niezależnie od tego czy jesteśmy wierzący, czy nie, bardzo często idziemy zgodnie z tym tekstem: „Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz!” Jest to genialne narzędzie do wyciągnięcia maksimum wniosków z zakończonego rozdziału naszego życia. Dlaczego? Dużo łatwiej zauważyć wady i błędy drugiej osoby. Na co dzień dowalanie bliskiej osobie jest proszeniem się o kłopoty (lepiej wyrażać złość i emocje w sposób konstruktywny), ale teraz jest to nad wyraz właściwy moment. Wywal więc całą złość i wszystkie winy i krzywdy, które miały miejsce w czasie trwania Waszej relacji. Wywalenie złości jest oczywiście niezmiernie ważne i wręcz konieczne, żeby dobrze przeżywać stratę, ale ważniejsze jest coś innego. Mianowicie, to że mając listę przewinień bliskiej osoby, tworzysz jednocześnie listę swoich wad i błędów! Użalając się nad sobą i wywalając złość wchodzisz w jakimś sensie w rolę ofiary, ale przyjmując odpowiedzialność za swoją listę przewinień, wychodzisz z tej roli. I dla mnie to dość naturalna kolej rzeczy. Ważne by nie zatrzymać się na etapie żalu (bycia ofiarą), lecz pójść o krok dalej. Ujmując rzecz nieco bardziej humorystycznie (chociaż zdaję sobie sprawę, że w tym miejscu, to nieco czarny humor): – Czy wina w małżeństwie jest rozłożona po równo? – Oczywiście. 50% to wina żony, a pozostałe 50% to wina teściowej. Suchar jak suchar, ale pomimo tego, że trudno nam to czasami przyjąć, wyciąganie doświadczenia z zakończonego związku czy innej relacji, opiera się na założeniu, że obie strony relacji są odpowiedzialne za to co się stało dokładnie po 50%. Czysta matematyka. Obserwuję i obserwowałem wiele relacji, zarówno związków jak i relacji koleżeńskich, i moim zdaniem ta zasada obowiązuje bezwzględnie. I ilekroć wydaje mi się, że znalazłem wyjątek od reguły, to z czasem przekonuję się do tego, że jednak nie. A tak zupełnie przy okazji: czy wiesz, że Polska jest jednym z ostatnich krajów, w których orzeka się o winie w przypadku rozpadu małżeństwa? Większość krajów dojrzała do tego, żeby dostrzec fakt, że „wina” rozkłada się po równo. I nie chodzi mi w tym przykładzie o to, żeby kogoś usprawiedliwiać, ale bardziej o to by zwrócić Twoją uwagę na to, że lepiej jest wziąć odpowiedzialność za swoje 50%, niż udowadniać sobie i innym, że „to wszystko przez drugą osobę”. Dla przykładu: jeśli zauważasz, że bliska osoba była bardzo egocentryczna i myślała wyłącznie o sobie i swoich korzyściach, to masz automatycznie informację dla siebie: zapominasz o sobie, nie potrafisz dbać o siebie. I masz okazję przyjrzeć się swojemu odwróconemu narcyzmowi, albo uznać, że masz tyle samo egocentryzmu w sobie co druga osoba jeśli Twoje granice były stale przekraczane, to znaczy, że przyzwalasz na łamanie Twoich granic i prawdopodobnie również łamiesz granice innych jeśli bliska osoba była maksymalnie pedantyczna, to może masz skłonność do bałaganiarstwa, albo starasz się za wszelką cenę ukryć swój własny pedantyzm jeśli bliska osoba była mocno zasadnicza, to może Twoja spontaniczność jest równie silna, albo nie zauważasz swojego braku elastyczności Dobieramy się na zasadzie przyciągania przeciwności i podobieństw. Wszystko się uzupełnia. Im bardziej ktoś nie dba o siebie, tym bardziej egocentryczną osobę przyciągnie. Im ktoś będzie sztywniejszy, tym jest duża szansa na to, że trafi na kogoś nadmiernie elastycznego. I ja widzę w tym głęboki sens. Chcemy tego, czego nie mamy. A im bardziej nie mamy (lub mamy, ale to ukrywamy), tym bardziej potrzebujemy, by dostrzec to w drugiej osobie. Często jest też tak, że wypieramy pewne prawdy o sobie, ale bardzo silnie widzimy je w partnerze. Jeśli dla przykładu wkurza nas chorobliwa nerwowość i okazywanie złości przez drugą osobę, to jest spora szansa, że sami jesteśmy naładowani złością pod sufit. I może nie wrzeszczymy równie głośno, ale zamiast krzyku używamy biernej agresji (fochy, izolowanie, złośliwe uwagi itp.). Po co to wszystko? Po to, żeby lepiej poznać siebie, zyskać świadomość własnych ograniczeń. Nie chcę oceniać czy to, co Ci się pokaże, trzeba zmieniać. To zupełnie nie jest ten etap. Teraz chodzi o wyłuskanie tego co z Twojej strony przyczyniło się do zakończenia związku lub dużego kryzysu. Dlaczego po Twojej stronie? Dlatego, że drugiego człowieka nie zmienisz. Tym bardziej jeśli odszedł. Ale siebie możesz przyjąć z tym, co masz na dzisiaj. Osobną decyzją jest to, czy chcesz coś w sobie zmienić. Ważne jest to, żeby wiedzieć i w innych relacjach (niekoniecznie damsko-męskich) zwrócić na to uwagę. Dzięki tym wnioskom możemy sprawić, że nasze relacje będą lepsze. Błędy można popełniać. Są częścią naszego życia. Gdy je nazywamy, to możemy coś z nimi zrobić. Co więcej, w przypadku schematów i lęków jest jeszcze dodatkowa zależność. Za każdym razem, gdy wchodzimy w nasze lęki, one słabną. Po całym zajściu widzimy, że nasze schematy i słabości znowu odpaliły, ale odpaliły słabiej niż poprzednio. Także nawet nasze słabości słabną. Jeśli więc zdołamy odważnie iść przez swoje życie i nazywać swoje błędy, to z czasem jakoś naszego życia będzie rosła. Odpowiedzialność Pisząc o odpowiedzialności chcę mocno odejść od winy i krzywd. Wiem, że wiele osób doznało przemocy psychicznej lub fizycznej. Bardzo nad tym ubolewam. Chcę jednak zaznaczyć, że jeśli nie weźmiemy za siebie odpowiedzialności, to kolejne relacje mogą przynieść dokładnie to samo. Pozostając w roli ofiary, „prosimy się” o to, żeby dostać kolejną osobę, która przyjdzie jako kat lub ratownik. A przecież chcemy, by nasze relacje były coraz lepsze, prawda? Ja w każdym razie chcę by się poprawiały i dlatego poświęcam dużo czasu na analizowanie wszystkich relacji, które mam. Relacje w związku pokazują najwięcej, bo wiążą się z najsilniejszymi emocjami i wszystko widać „jak na dłoni”. Wzięcie za siebie odpowiedzialności zmienia naszą perspektywę. Przestajemy się zastanawiać co jest nie tak z bliskimi nam osobami, a zaczynamy się zastanawiać co sprawia, że przyciągamy osoby danego typu. Co jest w nas takiego, że te osoby chcą z nami wchodzić w bliskie relacje? Jak to się dzieje, że pozwalamy, aby działy się rzeczy, na które obiecywaliśmy sobie, że nie pozwolimy? To są ważne pytania. Być może na niektóre z nich nie znajdziesz odpowiedzi. Poproś wtedy o pomoc. Jest wielu mądrych ludzi: specjalistów, duchownych, ludzi z dużym doświadczeniem, którzy potrafili rozwiązać własne problemy. Możesz więc pytać i szukać i dzięki temu poznawać siebie coraz lepiej. Im więcej się o sobie dowiesz, tym lepsze zyskasz relacje. Tak to działa. Nie tylko u mnie, ale też u wielu osób, które wzięły za siebie odpowiedzialność i zaczynają naprawianie swoich relacji od siebie. Na koniec tej części odwołam się jeszcze do poprzednich artykułów. Jeśli przyjmiesz powyżej opisaną perspektywę, to dostrzeżesz wartość Twojej walki o siebie oraz swoje oczekiwania i potrzeby podczas kryzysu, który ostatecznie zakończył Twój związek. Biorąc odpowiedzialność za siebie i swoje zachowania, idziesz w kierunku rozwoju siebie i relacji. Bez względu na to, co zrobi druga osoba wywalasz przed nią swój syf, może wręcz wyrzygujesz swoje potrzeby i jednocześnie obnażasz się przed drugą osobą mówiąc, że potrzebujesz bezpieczeństwa, potrzebujesz czułości, potrzebujesz bliskości. Na tyle, na ile potrafisz. Za pierwszym razem nie zrobisz tego dobrze. Będziesz kilometry od zdrowego wyrażania potrzeb. Będziesz krążyć w lęku przed odrzuceniem, w lęku przed bliskością. Być może wejdziesz nawet w rolę kata: ocenisz, obrazisz, wypomnisz. Uznaj to. Tak widocznie na ten moment miało być. Uznaj siebie i zaakceptuj fakt, że na dzisiaj tak właśnie potrafisz. Zobacz prawdę o sobie. Lekcja życia Być może Twój aktualny związek zakończył się, ale jeśli nie wyciągniesz z niego nauki, to do Ciebie „wróci”. W ten czy inny sposób: w kolejnym związku lub w innych relacjach. Jesteśmy na tym świecie po to by się rozwijać. Ludzie, którzy pojawiają nam się na naszej drodze, mają nam coś do przekazania. Często myślimy, że napotkani ludzie mówią nam o sobie, ale to iluzja. Ludzie, których spotykamy pokazują nam prawdę o nas samych. Także im ktoś bardziej Cię wkurza, tym większą na nim skup uwagę. Jeśli nie wyciągniesz doświadczenia z kończonego związku (lub każdej innej kończonej relacji), to w kolejnym dojdziesz do tego samego momentu. Być może to zabrzmi dla Ciebie bezdusznie i jako szczyt wyrachowania, ale widzę to tak, że nie jest „efektywne” poddawanie się przy pierwszych trudnościach. Szkoda czasu, szkoda życia. Twojego życia. Jeśli obie strony chcą jeszcze czegoś się o sobie dowiedzieć, to moim zdaniem warto ten czas sobie poświęcić, nawet jeśli ostatecznie związek i tak miałby się rozpaść. Ważne jest jednak zweryfikowanie czy „chcę” drugiej osoby, to postawa czy jedynie słowo, które ma zmylić, rozmyć i w efekcie jedynie przedłużyć czas rozstania i cierpienia. Jasne, że bliska osoba może nie być gotowa, ale taka osoba na ten czas była Ci potrzebna. Ważniejsze jest to, co jest po Twojej stronie. Ważne by to dostrzec. W tym sensie zawsze bliska nam osoba jest odpowiedzią na to, czego najbardziej potrzebujemy. W obliczu trudności wszystko potrafi się zawalić i łatwo jest pogubić się w emocjach. Być może teraz jest już za późno, by to wszystko ratować. Być może bliska osoba nie jest w stanie na to, by przejść z Tobą na wyższy poziom. Ważne jest by zadać sobie pytanie: „Do czego była mi potrzebna ta osoba? Co o mnie mówi?” Dla przykładu: jeśli trafiasz na osobę nadopiekuńczą, to co to mówi o Tobie? Potrzebujesz tej opieki czy może ta osoba daje Ci szansę na zyskanie niezależności w miarę bezpiecznych warunkach? A co jeśli trafiasz na osobę okrutną? Czy też masz w sobie okrucieństwo? Czy może kryjesz je za nadmierną życzliwością, by nikt go w Tobie nie odkrył? Co mówi o Tobie osoba, która jest zazdrosna? Czy masz coś do zrobienia ze swoją kobiecością? A kontrola? Czy potrzebujesz związku, w którym czujesz wyraźną przewagę nad drugą osobą i w pełni możesz kontrolować sytuację? Czy boisz się wchłonięcia i dlatego wolisz sama ustalać reguły? Warto zadawać sobie tego typu pytania, jak również o to, w jaką iluzję rzeczywistości wchodzisz w tym związku. Może jest to ta sama iluzja, w którą pakujesz się w innych relacjach? Że kogoś uratujesz, zbawisz, albo zmienisz? Odpowiedzi na te pytania mogą wskazywać na egocentryzm. Mamy często zbyt wysokie mniemanie o swoich możliwościach, co do wpływania na drugą osobę. Zamiast patrzeć na drugą osobę jako na szansę dla własnego wzrostu, obarczamy ją winą za własne niepowodzenia i bezsilność. Jeśli jest to jedynie etap przeżywania straty, to jest zupełnie ok. Ale jeśli w tym stanie pozostaniesz na zawsze, to obawiam się, że jest olbrzymia szansa, że w kolejnym związku powielisz to, przed czym teraz tak się bronisz. Popatrz więc na siebie z łagodnością, ale też realizmem. Zrzuć maski, iluzje, porzuć magiczne myślenie i przestań zaprzeczać. Przed sobą nie uciekniesz. To czas, by skonfrontować się z rzeczywistością i przyjąć naukę, którą dało Ci życie. Nie przejmuj się za bardzo, nawet jeśli to co zobaczysz Cię przerazi. Nie zobaczysz więcej, niż tyle na ile masz gotowość. Słyszałem jakiś czas temu tezę, że cierpienie bierze się z tego, że nie uczymy się na własnych błędach. Gdy jesteśmy „uparci” i bezwiednie powielamy własne błędy, to życie przynosi nam kolejne „szanse” na znalezienie rozwiązań. Gdy ponownie ulegamy iluzjom i nie chcemy dostrzec prawdy o sobie – cierpimy. Im częściej powielamy, odpychając prawdę, tym bardziej cierpimy. I to dobrze, w tym sensie, że życie coraz mocniej do nas wrzeszczy: „ZATRZYMAJ SIĘ! PRZEJRZYJ NA OCZY! ILE JESZCZE CHCESZ CIERPIEĆ ZANIM ZROZUMIESZ?„. Każdy z nas może przyjąć obecną rzeczywistość, co może początkowo wiązać się z poczuciem bezsilności, ale też z szansą na poprawę jakości życia. Może też odsunąć trudności, zaprzeczyć i prosić się tym samym o kolejne próby w przyszłości. Życzę Ci odwagi do dobrych dla Ciebie decyzji. To co dobre Wcześniej pisałem o wywalaniu złości i żalu na drugą osobę, by w ten sposób pozyskać „listę spraw” do załatwienia dla siebie – skoro ta osoba tak miała, to co to mówi o mnie i co mam w związku z tym do zrobienia? Teraz zróbmy to samo, ale od pozytywnej strony. Przejrzyj Wasze zdjęcia z dobrych czasów. Zobacz jak na siebie patrzyliście. Co wtedy czułaś? Co w nim sprawiało, że chciałaś poświęcić tyle swojego czasu wyłącznie na spędzanie czasu właśnie z tą konkretną osobą? Poczucie bezpieczeństwa? A może spontaniczność i dziecięca beztroska jaką miał? Dojrzałość? Odpowiedzialność? A może wysoka adrenalina i nieprzewidywalność jaką zapewniał? Intelekt? A może umiejętność wyłączenia myślenia i czerpania maksimum radości upływającej chwili? Czułość z jaką się do Ciebie wtedy zwracał? Akceptacja dla Ciebie, takiej jaka wtedy byłaś? Dlaczego to ważne? Bo to jest też Twoja lista. To lista tematów, którymi możesz zechcieć się zająć. O ile chcesz się rozwinąć jako człowiek. Zdaję sobie sprawę, że w okresie tuż po rozstaniu może być Ci trudno zobaczyć te dobre strony, ale zatrzymaj się nad tym chociaż na chwilę. Bo za jakiś czas życie może Ci przynieść możliwości zadbania o te potrzeby we własnym zakresie. A gdy je już będziesz znała, to łatwiej Ci będzie owe możliwości dostrzec. Moim zdaniem jest tak, że im więcej pozytywnych cech drugiej osoby jesteśmy w stanie zobaczyć, a tym samym zrównoważyć listę cech negatywnych, tym lepiej świadczy to o poziomie naszej świadomości. Dlaczego? Bo każdy człowiek ma i wady i zalety. Jeśli widzisz tylko wady, to jest 99% szans, że się mylisz. Jeśli widzisz tylko zalety, to również jest 99% szans, że się mylisz. Zobacz więc i to, i to. Zobacz możliwie dokładnie prawdę o drugiej osobie i o sobie. Na ile potrafisz. Arytmetyka jabłek Być może teorii o jabłkach jest więcej, ale ja słyszałem dwie. Pierwsza: dwoje ludzi spotyka się i niczym dwie połówki jabłka wspólnie tworzą jedno, piękne jabłko. Druga: każdy powinien zostać samodzielnie pięknym jabłkiem i wówczas zyska potencjał na stworzenie dojrzałego związku. Do mnie nie trafia żadna z tych teorii. Jeśli chodzi o stanie się pełnym jabłkiem, to uważam, że jest to niemożliwe. Pełnym jabłkiem jest dla mnie Pan Jezus, a ja mogę co najwyżej dążyć w Jego stronę. Mam całe życie, żeby zbliżać się do osiągnięcia poziomu całego jabłka, ale praca nad sobą to na tyle skomplikowane zadanie, że raczej nie sądzę, że ktokolwiek mógł w pełni temu zadaniu sprostać. Chodzi w każdym razie o dążenie do stania się pełnym jabłkiem. Co do połówek jabłek, to też się nie zgadzam. Gdy spotkałem swoją pierwszą, młodzieńczą miłość, to mam poczucie, że byłem co najwyżej ćwiartką jabłka. Moja tożsamość, jeśli w ogóle istniała, to za specjalnie nie zdradzała swojego istnienia. Z uwagi na fakt, że więź między ludźmi zadzieżga się na poziomie nieświadomym, a do tego nie ma przypadków, przyjmuję, że moja partnerka była również ćwiartką jabłka. Byliśmy więc w sumie połową jabłka. Rzecz jasna nasza relacja nas rozwinęła, ale pamiętam, że w tych czasach zupełnie nie miałem kontaktu ze sobą, gubiłem się w emocjach, byłem bardzo niedojrzały. Mogę strzelać, że gdy się rozstawaliśmy to oboje byliśmy być może 30%-procentowymi częściami jabłek. Razem było 60% jabłka. I wiesz co? Rozstanie bardzo zabolało. Bo jak się ma 60% i może jabłko jest nawet lekko podgniłe, to jednak jak się odkroi połowę z 60%, to tworzy się wielka pustka. Wiem, że niektóre pary poznały się w liceum, wspólnie się rozwijały i są małżeństwami. Ale jednak zauważ, że takich par nie ma dużo. Jak się ma 30% to nazywając rzeczy po imieniu jest się chodzącym nieszczęściem. A jak wiadomo nieszczęścia chodzą parami, więc można przyciągnąć do siebie wyłącznie drugie nieszczęście. Oczywiście każdy związek ma szansę na rozwój i przetrwanie, ale prawdopodobieństwo sukcesu nie jest duże. W moim przypadku nie wyszło. I chociaż nawet mieliśmy piękne plany na życie, to nasza niedojrzałość przekreśliła przyszłość. Załóżmy teraz, że spotyka się dwoje ludzi, którzy mają po 45%. Na początku idą do przodu i ocierają się oboje o granice 50%. Ich związek służy obojgu. Mają szansę, prawda? No, ale co jeśli jedno z nich w którymś momencie zwolni, a drugie będzie chciało iść do przodu? I co jeśli dojdzie do kryzysu? Moim zdaniem, jeśli popatrzeć na sprawy z optymizmem, to kryzys przynosi szansę na „dodatkowe procenty”. Bo kryzys to szansa na przejście na wyższy poziom. Nie pamiętam, kto to powiedział, ale zapadło mi w pamięć, że:„Każdy problem niesie w sobie okazję”. Owe dodatkowe procenty zdobywają osoby, które wejdą w swoje lęki i przełamią swoje ograniczenia w kryzysowej sytuacji (pisałem o tym w dwóch ostatnich artykułach). To mogą być dni, tygodnie, miesiące, gdy trwa rozpad związku, ale moim zdaniem osoba, która dąży do oczyszczenia sytuacji, pomimo trudności i nie ulega nadmiernie emocjom, ma w tym przypadku szansę na przejście ponad granicę 50%. Jeśli druga osoba w tym samym czasie wybiera bierność lub co gorsza agresję, to w moim przekonaniu wybiera strefę poniżej 50%. Możesz powiedzieć, że powyższa sytuacja jest bardzo specyficzna, bo tańczymy na granicy 50%. Pójdźmy zatem dalej i weźmy dwie osoby, które mają po 75%. Razem to już jest 1,5 jabłka! Dla mnie te osoby są po jasnej stronie mocy. Przekroczenie granicy 50% dało im szansę zobaczenia rzeczywistości bardziej pozytywnie niż negatywnie. Nie są już chodzącymi nieszczęściami, lecz osobami optymistycznie patrzącymi na otaczający ich świat. Może nie w pełni, bo wiadomo, że każdy ma słabsze dni, ale tak co do zasady. Te osoby potrafią dostrzec pozytywne aspekty nawet w trudnych sytuacjach. Widzą na świecie więcej dobrego niż złego. Oboje wiedzą już, że czasy gdy byli ćwiartkami jabłek, to były czasy naiwności i wiary w hollywoodzkie komedie romantyczne. Teraz każde z nich lubi siebie i akceptuje, a przez to potrafi przyjąć drugą osobę taką jaką ona jest. Każde z nich potrafi samo o siebie zadbać. Zna swoje mocne i słabe strony. Oboje wiedzą, że nadal brakuje im po 30% do całości, ale wiedzą też, że obok mają osobę, która patrzy na świat w podobny sposób, że mogą na nią liczyć, że są dla siebie najważniejsi. Czują wzajemnie swoją wartość, podziwiają się. Jasne, że się kłócą. Przecież każde ma już własną odrębną tożsamość. Ale wiedzą, że kłótnia, to kłótnia i że nie ma ona wpływu na losy związku. Ważne jest też to, że na tym etapie mają już więcej niż nie mają. A więc mają co drugiej osobie dać. Umieją też przyjmować. Można powiedzieć, że dzięki zasobom, które mają, potrafią dbać zarówno o samych siebie jak i troszczyć się o drugą osobę. Potrafią budować zaufanie i bliskość. Reasumując, osoby, które patrzą na świat niedojrzale i pesymistycznie, przyciągną do siebie takie same osoby i będzie niezwykle trudno zbudować im wspólnie trwały związek. Im więcej dojrzałości u obojga, tym zwiększają się szanse na zbudowanie zdrowego, dojrzałego związku, który jak każdy inny związek przechodzi swoje kryzysy i trudności, ale przechodzi je w podejściu, że problemy i trudności są wpisane w życie. I mają być może świadomość, że oboje są tylko ludźmi i być może dojdą na przykład do konfliktu na poziomie wartości, którego nie zdołają rozwiązać żadne kompromisy. Ale nawet wówczas, jeśli się rozstaną, to w większej akceptacji dla wyboru swojego i bliskiej osoby. Dodam, że jeśli oceniasz poziom swój lub bliskiej osoby na poniżej 50%, to nie przejmuj się tym aż tak samymi procentami. Ważne jest to, byś nazwała swój punkt wyjścia i wytyczyła kierunek, w którym chcesz iść. W ludzką naturę jest wpisana potrzeba rozwoju i niezależnie od tego w jakim jesteś miejscu, możesz iść w górę lub w dół. Jeśli chodzi o mnie, to nie potrafię Ci powiedzieć na ile procent się oceniam. Wiem, że nie mam 30%. Na pewno nie mam też 100% 😉 Wydaje mi się, że jestem obecnie po tej jaśniejszej stronie: pomiędzy 50% a 100%. Jest mi tu dobrze i na dzisiaj nie chcę wracać poniżej 50%. Nie wiem do ilu procent dojdę i nie jest to dla mnie istotne. Ważne jest dla mnie żeby iść w górę, wierząc, że moje relacje również będą rosły wraz z moim rozwojem. Wybaczenie Wracając do głównego wątku, żeby pójść dalej i przestać rozpamiętywać przeszłość trzeba jeszcze zrobić dwie rzeczy: wybaczyć drugiej osobie wybaczyć sobie Dla wielu osób wybaczanie jest trudnym procesem. Jeśli jest tak również w Twoim przypadku, to zwróć uwagę jak wielką wartością są dotychczasowe kroki: uznanie nieodwracalności pozwolenie sobie na emocje wyciągnięcie doświadczenia wyjście z roli ofiary i wzięcie za siebie odpowiedzialności To są konkretne narzędzia, które przybliżają Cię do tego, by wybaczyć. Mi osobiście dość łatwo jest wybaczyć drugiej osobie. Dość dobrze potrafię się wczuć w jej sytuację, zobaczyć jej przeszłość i ilość krzywd, których doznała i które sprawiły, że zachowuje się tak, jak się zachowuje. Gdy wiem o drugim człowieku wystarczająco dużo, to łatwiej mi go zrozumieć: jego wybory, ale też zachowania. Kiedyś ktoś powiedział, że jeśli przeżyłbym dokładnie to samo co druga osoba, to postąpiłbym dokładnie tak jak ona. Te słowa mi towarzyszą i ułatwiają wybaczanie innym. Do tego potrafię dostrzec dobre rzeczy, która dała mi relacja i w ten sposób zrównoważyć ewentualne przykrości, które mnie spotkały. Dodam, że wybaczanie jest dla mnie procesem, a nie jednorazową decyzją. Decyduję się jedynie dążyć do wybaczenia, bo nie chcę by została we mnie uraza, która mogłaby karmić mój cień. Wybaczam głównie dla siebie. Oczywiście po drodze jest złość, żal, pretensje, złośliwość. Ale jak to wywalę, to potem przychodzi jakoś więcej spokoju i zrozumienia. Aż się wysyci. Widzę też, że ja sam ideałem nie jestem i zgodnie z zasadą, o której pisałem powyżej, mam 50% odpowiedzialności za to co się zdarzyło. Dużo trudniej jest mi wybaczyć sobie. Czasem dziwię się sobie, że niby wiedziałem, niby widziałem, niby słyszałem, a jednak stworzyłem sobie jakąś iluzję, wpadłem w magiczne myślenie i popełniłem błędy. Mam do siebie pretensje za moją naiwność, moje lęki, moje ograniczenia, moje słabości. No, ale potem, jak już sobie wygarnę, to przychodzi mi łagodność. Mówię sobie coś w stylu: „Rafał, zrobiłeś najlepiej jak na daną chwilę potrafiłeś. Jesteś człowiekiem i masz swoje ograniczenia. Jest ok. Nie ma przypadków i widocznie tak na dzisiaj ma być.” Także wybaczanie sobie to też proces. I też ma swoją dynamikę. Jest to jednak możliwe. Mi się udaje. SMUTEK Przez wiele lat nie potrafiłem przeżywać smutku. Byłem zły, albo żaliłem się, ale smutek? Nie. Gdy zrobisz to co powyżej, masz szansę natrafić na smutek. Nie będzie w Tobie agresji, złości ani żalu, ale stan spokojnego odczuwania utraty czegoś, co było dla Ciebie ważne i wartościowe. Niech ten stan sobie trwa. Przeżywaj Twój smutek. Nie sil się na sztuczne uśmiechy, masz prawo do smutku. Czasem możesz się na chwilę odciąć, gdy ten stan zbytnio Cię wyczerpuje (mam tylko nadzieję, że wybierzesz zdrowy sposób). Radosne chwile obniżają napięcie, którego masz w sobie dużo. Pobiegaj, idź na spacer, obejrzyj sobie jakiś film, weź kąpiel, albo poczytaj książkę. A potem wróć do przeżywania smutku i bądź w nim ze sobą. Mówią, że na końcu przychodzi szczery płacz, który oznacza zakończenie tego etapu. U mnie różnie bywało. Ważne by nie odcinać się od smutku i w nim trwać, aż sam postanowi, że odchodzi. Zachęcam Cię do własnych prób. Fazy przeżywania straty Na koniec wspomnę o fazach przeżywania straty, które zostały opisane przez psychologów. Są to: Zaprzeczenie – nie wierzysz, że to co się dzieje to prawda. Odrzucasz od siebie myśli o tym, że to już koniec. Gniew – wściekasz się na bliską osobę i na siebie. Wywalasz z siebie dużo złości. Targowanie się – próbujesz odwrócić to co się wydarzyło. Negocjujesz ze sobą i z bliską osobą. Zrobisz na tym etapie wszystko, by nie doznać straty. Depresja – przestajesz wierzyć w miłość, w związki, w ludzi. Nie słuchasz pocieszeń ze strony otaczających Cię ludzi. Zapadasz się. Akceptacja – godzisz się z tym co masz na dzisiaj. Uznajesz nieodwracalność, uznajesz, że ma być, jak jest. Pamiętaj, że kolejność nie jest istotna. Fazy mogą się przeplatać, pojawiać się i znikać, by za chwilę ponownie wrócić. Po prostu uznaj, że tak ma być i nic nie hamuj. Czekaj na smutek i płacz, który go zakończy. Zauważ, że te etapy przeplatają się z podejściem, które przedstawiam powyżej. Zamykając rozdział, przeżywamy emocje (zaprzeczenie i gniew). Gdy do serca dodajemy rozum, zaczynamy się targować. W nas samych dochodzi do walki pomiędzy rozumem i sercem. A gdy jeszcze dodamy do tego tą samą walkę drugiej osoby, to mniej dziwi fakt, że niektóre pary ciągle się rozstają i do siebie wracają. Depresja to dla mnie moment, w którym rozum i serce zgodnie uznają, że związek nie żyje, a dalsza reanimacja nie ma już sensu. Godzimy się i uznajemy, że wszystko się skończyło i zaczynamy przeżywać smutek. Spadamy. A potem stopniowo uznajemy swój los i podnosimy się z kolan. Masz doświadczenie Toksycznego Związku? Zapraszam Cię do zapisania się na listę mailingową, by otrzymywać treści na temat różnych aspektów dot. toksycznych związków. Photo by Eric Ward on Unsplash Trzech polityków spotkało się w Puszczy Białowieskiej. Mieli tylko porozmawiać, a przesądzili o upadku ZSRR. Nie towarzyszyła im stenotypistka, mnie udało się z nimi porozmawiać. K oniec
Jeśli czujesz, że nadszedł moment, w którym nie kochasz już swojego partnera i nie jesteś w stanie tolerować u niego pewnych nawyków lub działań, najlepiej będzie, aby zakończyć związek i uniknąć przedłużającego się związek ma swój początek i koniec, choć to drugie jest czymś, czego zazwyczaj wolimy uniknąć. Niemniej jednak, bez względu na to jak bardzo się starasz, aby temu zaprzeczyć, być może nadszedł czas, kiedy naprawdę trzeba będzie zatrzasnąć drzwi i zakończyć wiesz, jak stwierdzić, że twoja relacja dobiegła końca? Niełatwo jest uznać, że nadszedł czas, aby zakończyć pewne sprawy, które do tej pory były waszymi wspólnymi. To może być bardzo trudne, ponieważ kieruje tobą strach przed samotnością i rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Mimo to, czasami jest to najlepsze ważne jest, aby być w stanie rozpoznać oznaki mówiące, że nie ma już odwrotu – że związek się czas, aby zakończyć związekKażde rozstanie jest trudne, ale czasem jest ono niezbędne. Lepiej przejść przez ten trudny okres, niż przeciągać relację, która po prostu nie ma chcemy pokazać pięć oznak, które pomogą ci zrozumieć, że nadszedł czas, aby zakończyć związek, który nie posuwa się Żaden związek nie istnieje bez miłościZ biegiem czasu miłość może się wypalać lub całkowicie zaniknąć. To powinno pozwolić ci ocenić swoją sytuację, bo prawda jest taka, że nie istnieje coś takiego jak szczery związek bez miłości. Nie zadręczaj się tym – w rzeczywistości jest to bardzo rutyna lub po prostu zakończenie początkowej fazy zauroczenia może spowodować, że zobaczymy kiedyś kochaną osobę na nowo. Wtedy wszystko widać wyraźniej i -niestety – uświadamiasz sobie, że miłość więc czas, aby zakończyć Zaufanie jest kluczemWszystkie rodzaje związków, a szczególnie ich romantyczna odmiana, są oparte na zaufaniu. Bez zaufania niemożliwym jest, aby nawiązać zdrowe więzi, bo nie masz wiary w tę osobę, która śpi obok ciebie w związek jest oparty na kłamstwie, nieufności, zazdrości, niewierności… mogą one zdestabilizować go do tego stopnia, że zaczniesz rozważać jego wyrządzone już szkody sprawią, że będziesz cierpieć jeszcze Nie ma już wzajemnej więziCzasami możesz nie mieć świadomości, że nie jesteś już dłużej w prawdziwym związku. Możesz myśleć, że funkcjonuje on samodzielnie, ignorując fakt, że jest to ogromny wysiłek i prawdziwa, ciężka tylko jedna osoba wkłada zainteresowanie i wysiłek w związek, może to doprowadzić do zgorzknienia. Zaczną pojawiać się wzajemne urazy, co sprawi, że jeszcze trudniej będzie utrzymać wzajemną widzisz, że nie wkładasz już dłużej pracy i nie chcesz dać z siebie 100%, oznacza to, że nadszedł czas, aby pewne sprawy Kiedyś coś was do siebie przyciągało, teraz nie możecie się znieśćPodczas fazy zauroczenia łatwo jest czuć się szczęśliwym i widzieć tylko pozytywne, dobre rzeczy w swoim partnerze. W miarę upływu czasu, może się to zmieniać, powodując, że wszystko, co kiedyś przyciągało, teraz staje się nie do może zmylić twojego partnera, ponieważ mógł on przez długi czas nie zmieniać swoich nawyków, które teraz przyprawiają cię o gęsią skórkę, a na które nikt z was wcześniej nie polega na tym, że teraz trzeba sobie z tym poradzić, tyle że czujesz, że jednak nie możesz. Osiągacie zatem Związek a różnice nie do pogodzeniaKiedy dwoje ludzi decyduje się połączyć swoje życia, muszą oni dzielić między sobą wspólną wizję świata, mieć podobne cele, prowadzić wspólne życie i mieć podobne wartości. Co zrobić, jeśli niektóre z tych rzeczy zaczynają się zmieniać?Ludzie się zmieniają, a co za tym idzie, zmienia się ich postrzeganie świata i rzeczy wokół nich. Problem polega na tym, że może to doprowadzić do zejścia ze ścieżki swojego partnera i prowadzić do problemów. Czas więc na przewartościowanie swojej jest bolesną, wielką sprawą, ponieważ podczas rozpoczynania jakiejkolwiek relacji zależy nam, aby trwała ona do końca życia. Ale jeśli faktycznie nadchodzi kres, najlepiej będzie zakończyć związek, zamiast przez naiwność doprowadzić do tego, aby runął on pod własnym ważne, aby wiedzieć, jak zmierzyć się z rzeczywistością, zachowywać się jak dorosła osoba i zidentyfikować te oznaki, które mówią, że sprawy chylą się ku końcowi. Jest to naturalny proces – coś, co zdarza się często, więc nie opieraj się przed tym dłużej, niż lepiej jest iść może Cię zainteresować ...
Podobno uczestniczka ma poważne wątpliwości dotyczące związku ze Zdzisławem i planowania z nim przyszłości. Postanowiła nawet zdradzić jakie. W rozmowie z TVP powiedziała, że po obejrzeniu show w telewizji dostrzegła pewne rzeczy.
Jak rozpoznać koniec miłości ?Miłość nie musi być nadzwyczajnaEwolucja miłościJak rozpoznać koniec miłości ?Miłość to uczucie, którym darzymy naprawdę niewiele osób. Są one dla nas ważne, chcemy dla nich samego dobra i traktujemy je w sposób szczególny. Miłość okazujemy na różne sposoby, może to być opieka nad starszymi rodzicami, przytulenie przyjaciela a w związku dwojga ludzi to już jest szereg zachowań świadczących o uczuciu jak dbanie o siebie wzajemnie, słuchanie siebie, akceptacja, zaufanie. Jest to uczucie tak naturalne, że w ogóle nie myślimy o tym robiąc coś dla drugiej osoby. W dodatku nie oczekujemy niczego w nie musi być nadzwyczajnaMiłość może być bezwarunkowa, przepełniona radością lub smutkiem, zabarwiona ognistym seksem, poraniona zdradą, przesycona trudnościami, wyblakła z czasem, wzmocniona czułością. Jednak przede wszystkim miłość musi być dojrzała. Takie uczucie dodaje nam skrzydeł. Staramy się zrozumieć co partner mówi i czuje. Okazujemy sobie wzajemnie uczucie, żeby druga strona była pewna nas i naszej relacji. Nie obwiniamy się wzajemnie tylko każdy bierze odpowiedzialność za swoje słowa i czyny. Lubimy być ze sobą, umiemy się pogodzić, dodać sobie siły w trudnych chwilach. Z bycia razem trzeba czerpać z niej energię. To wszystko składa się na obraz miłości jako relacji dwojga ludzi w życiu. Jeśli zabraknie tych wszystkich elementów to rzeczywiście jest to koniec miłości i co się z tym wiąże koniec związku, bo jak tu być ze sobą i nie dzielić się smutkami i radościami, przechodzić obok siebie obojętnie każdego dnia i w zasadzie nic nie czuć. Tak egzystować się po prostu nie da i lepiej rozejść się póki jeszcze nie zaczęliśmy się nienawidzić. To prawda, że w małżeństwach, związkach są kryzysy i to dość często. Statystycznie po pięciu latach. Przezwyciężyć je to wielka próba a zarazem nauka dojrzałości. Jak śpiewał Piotr Szczepanik ”Kochać – to nie pytać o nic, bo miłość jest niewiadomą, lecz chcę wiedzieć czy wiary starczy mi.”Ewolucja miłościJeśli naczytaliśmy się romansideł, gdzie dramaturgia i namiętność wyziera z każdej strony takiego czytadła, to nigdy przenigdy realne życie nie przyniesie nam satysfakcji. Jeśli miłość rozpatrujemy jedynie w kontekście porywów serca, motyli w brzuchu i temu podobnych to musimy mieć świadomość, że one nie trwają wiecznie. W zasadzie nic nie trwa wiecznie bez odpowiedniej pielęgnacji. O związek trzeba dbać, codziennie, od początku do końca. Jeśli nam się nie chce, nie interesuje nas partner, bo nie jest już tym chłopakiem z gitarą co kiedyś to tak, będzie to koniec miłości i związku. Prawda jest taka, że to nie było prawdziwe uczucie albo było, ale niedojrzałe. W takim związku ludzie oczekują nieustannej ekscytacji, wysokich lotów a jeśli tego brak powstaje nuda, obwinianie się i brak chęci, aby cokolwiek zmienić. Miłością nazywamy także nieposkromiony apetyt w łóżku, zachwyt drugim człowiekiem czy całkowite podporządkowanie partnerowi. Tylko potem bolesny upadek rodzi pytanie ”co to było?” Miłość to nie jest bajka, romantyczna historia czy piękne zdjęcia z portali społecznościowych. Miłość to praca, poświęcenie, ale także radość ze wspólnej historii. Tagi: ⭐ koniec miłości w małżeństwie, kiedy kończy się miłość w małżeństwie, brak miłości w małżeństwie objawy . 288 376 465 30 28 245 479 215

czy to koniec związku