A trzy lata później, śmierć mojej słodkiej, ukochanej siostry Bonny, po ciężkiej walce z rakiem mózgu, była niczym innym jak złamaniem serca. Jednak w jakiś sposób, ku mojemu strapieniu, śmierć mojego psa wydaje się jeszcze trudniejsza. Nie czułam takiego żalu od czasu, no cóż, śmierci mojego poprzedniego psa pięć lat temu.Jeśli masz futrzanego przyjaciela, niewiele jest tak trudnych sytuacji jak poradzenie sobie z jego zwierzaka – to bardzo bolesny i trudny temat. Od pierwszego dnia, kiedy twój zwierzak wchodzi do twojego domu, staje się częścią rodziny. Nikt, kto nie miał nigdy ukochanego zwierzęcia wędrującego wraz z nim przez życie, nie może zrozumieć miłości, którą ta silna więź sprawia, że radzenie sobie, gdy nadejdzie śmierć zwierzaka, jest tak bardzo domowe staje się twoim najwierniejszym przyjacielem, powiernikiem i „ramieniem”, w które możesz płakać. Jednak podobnie jak wszystko w życiu, każde szczęście ma swój koniec – tak samo jest w przypadku szczęścia, które pochodzi z bliskiego związku z ukochanym ludzie decydują się na adopcję kolejnego zwierzaka wkrótce po tym strasznym przeżyciu, podczas gdy inni boją się powtórzyć to samo doświadczenie. Inni po prostu nie wierzą, że mogliby jeszcze kiedyś pokochać innego niedawno przeszedłeś utratę swojego drogiego zwierzaka? Sprawdź poniższe wskazówki, aby dowiedzieć się, co może dać ci pociechę, kiedy wyruszasz na ciemną ścieżkę zwierzaka – jak sobie z nią poradzićKiedy ukochany zwierzak ma umrzeć, tysiące pytań przechodzi przez nasze umysły. Przede wszystkim trzeba na nie odpowiedzieć, abyśmy mogli lepiej poradzić sobie z nadchodzącą śmiercią naszego wiernego przyjaciela. Rzućmy okiem na niektóre z tych pytań i sposób, w jaki możemy im Co wtedy poczuję?Możesz reagować na wiele sposobów na śmierć swojego zwierzaka. Na przykład:WyparcieNadal będziesz widział mordkę swojego zwierzaka w każdym zakątku domu, ponieważ nie jesteś w stanie w pełni zaakceptować faktu, że go już nie ma. Nie martw się i nie spiesz się. Stopniowo uczucie to zniknie i będziesz mógł zaakceptować rzeczywistość swojej że to była twoja wina, że może nie dbałeś wystarczająco o swojego zwierzaka. Jeśli śmierć była spowodowana stanem zdrowia, możesz martwić się, że nie zrobiłeś wystarczająco dużo, aby zorganizować mu nie obwiniaj się o coś co jest nieuniknione. Faktem jest, że zwierzęta, tak jak ludzie, umierają. Gdy nadchodzi ich czas. nic więcej nie można zrobić, aby to zmienić. Trzeba zaakceptować rzeczywistośćGniewMoże się nawet zdarzyć, że się złościsz, na przykład na swojego weterynarza, który opiekował się twoim zwierzakiem na końcu jego dni. Lub może wściekasz się na ruch drogowy, który opóźnił przyjazd do żadna z tych rzeczy nie dzieje się z twojej winy. Najprawdopodobniej, nawet przy innych okolicznościach, twoje zwierzę by Czy ten ból jest normalny?Tak, ból jest całkowicie normalny. Jak powiedzieliśmy już wcześniej, zwierzę staje się częścią rodziny, więc bardzo intensywnie odczuwamy stratę. Może niektórzy ludzie tego nie zrozumieją, ale nigdy nie powinieneś się wstydzić swojego bólu lub próbować go jest podstawowym sposobem radzenia sobie ze stratą i Kto może mnie pocieszyć?Pomyśl o tym, aby zwrócić się do kogoś z rodziny. Znajdź kogoś komu ufasz, lub przyjaciela, który jest także miłośnikiem zwierząt. Dobrym pomysłem może być znalezienie kogoś, kto już przeszedł przez śmierć zwierzęcia człowiek będzie w stanie zrozumieć twoje uczucia i będą współczuć twojej Jeśli mój zwierzak jest poddawany uśpieniu, czy powinienem tam być?Konieczność “uśpienia” zwierzęcia, aby zapobiec jego cierpieniu, może być nawet trudniejsza niż utrata go w wypadku lub z powodu starości. Być może twój zwierzak długo chorował i chcesz mu ulżyć w cierpieniu. Jednak niektórzy ludzie mocno wierzą, że bycie obecnym w końcowych chwilach twojego zwierzaka i trzymanie jego małej łapki, to ostateczny akt miłości i być obecny lub też nie. Prawdą jest, że tak jak każda osoba jest wyjątkowa -każdy związek jest wyjątkowy. Dlatego powinieneś pomyśleć o swoich nerwach. Zastanów się, jak byś się czuł w obu sytuacjach. Jeśli nie uważasz, że jesteś na to gotowy, nie idź. Twoje zwierzę i tak już wie, że je Co mam zrobić ze szczątkami mojego zwierzaka?To jest pytanie, które napełnia właściciela zwierzęcia lękiem. Niektórzy decydują się pochować swojego zwierzaka na podwórku, inni biorą je do kremacji i zatrzymują istnieją firmy, które oferują pogrzeby zwierząt domowych lub oddają prochy twojego zwierzaka w pięknej, dostosowanej urnie do wyboru. Od ciebie zależy wyłącznie to, którą opcję wybierzesz. Poproś o pomoc swojego Jak mogę wytłumaczyć śmierć zwierzaka moim dzieciom?To może być bardzo delikatny temat. Mówią, że uczciwość jest najlepszą polityką i bardzo się z tym zgadzamy. Jednak nadal ważne jest, aby być taktownym w sposobie wyjaśniania, dlaczego nie ma już waszego eufemistycznych słów, takich jak “odszedł”, może po prostu wzbudzić więcej pytań lub sprawić, że dzieci na próżno czekają, aż ich ukochany zwierzak Czy powinienem przyjąć innego zwierzaka?To jest trudne pytanie i tylko ty możesz na nie odpowiedzieć. Zalecamy jednak, abyś pozwolił żeby trochę czasu upłynęło od czasu gdy przydarzyła ci się śmierć zwierzaka. To pomoże rozproszyć pierwszą i najbardziej intensywną falę ten sposób będziesz mógł zaoferować swojemu nowemu futrzanemu przyjacielowi bardziej stabilny dom, w którym jest dużo miłości do zaoferowania.
Nie zabrał psa do weterynarza. uszkodzenia ciała albo śmierć, włamywał się do domów kradnąc pieniądze i kosztowności w Szczecinie i Grzedzicach. 28-latek przyznał się do winy.
Odpowiedzialność lekarza weterynarii za błąd – pomoc prawna Odpowiedzialność lekarza weterynarii za błąd to bardzo istotna kwestia dla wszystkich hodowców i posiadaczy zwierząt. Błędu mogą dopuścić się przecież nie tylko lekarze, którzy procesy lecznicze wdrażają w stosunku do ludzi, ale również – do zwierząt. Weterynarz może np. niewłaściwie zdiagnozować zwierzę (błędna diagnoza weterynarza), przepisać mu lekarstwa, które przyniosą więcej szkody niż pożytku, w błędny sposób przeprowadzić zabieg czy nawet zarazić zwierzę zakaźną chorobą. Podobnie jak w przypadku lekarzy leczących ludzi, weterynarze mogą ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną, karną oraz oczywiście cywilną. Co można zrobić w sytuacji popełnienia błędu przez lekarza weterynarii i co należy wiedzieć o zasadach jego odpowiedzialności? O tym wszystkim w dzisiejszym artykule. → Chcesz uzyskać odszkodowanie od weterynarza lub złożyć skargę na weterynarza? Skorzystaj z pomocy kancelarii Lazer & Hudziak, specjalizującej się w prawie weterynaryjnym. Zadzwoń 536 07 001 Odpowiedzialność cywilna lekarza weterynarii za błąd, czyli jak uzyskać odszkodowanie od weterynarza Jeśli lekarz weterynarii nie wykona swojego zobowiązania lub wykona je w sposób niewłaściwy, naraża się na odpowiedzialność kontraktową (odszkodowanie od weterynarza). Na odpowiedzialność deliktową narazi się natomiast, gdy popełni czyn niedozwolony (delikt). W obu tych przypadkach odpowie na podstawie art. 415 Kodeksu Cywilnego, który to przepis normuje podstawową zasadę odpowiedzialności na podstawie winy sprawcy szkody. Na marginesie dodamy również, że może zachodzić zbieg odpowiedzialności kontraktowej i deliktowej. Zacznijmy jednak od początku – o jakim zobowiązaniu lekarza w przypadku błędu lekarsko-weterynaryjnego mówimy? Otóż, zobowiązanie powstaje, gdy klient kliniki weterynaryjnej zawiera umowę z lekarzem lub placówką, która danego lekarza zatrudnia. Mówiąc o „umowie” najczęściej mamy na myśli umowę ustną – nie ma to jednak znaczenia, ponieważ taka umowa również jak najbardziej uzasadnia ewentualną odpowiedzialność lekarza (podobnie jak sam fakt „przekazania” zwierzęcia do leczenia – ten pogląd znajduje odzwierciedlenie w utrwalonym orzecznictwie sądów). Przedmiotem tej umowy zwykle jest wykonanie pewnej usługi, np. zdiagnozowanie zwierzęcia, przeprowadzenie zabiegu itp. Tym samym, lekarz zobowiązuje się do jej wykonania, a klient – do zapłaty ceny. Lekarz nie zobowiązuje się co prawda do osiągnięcia konkretnego rezultatu, ale do dołożenia należytej staranności co procesu leczenia. Innymi słowy, powinien zrobić co w jego mocy, aby zwierzęciu pomóc, a przede wszystkim – nie narazić go na dalsze pogorszenie stanu zdrowia. Powinien postępować zgodnie z zasadami medycznej sztuki weterynaryjnej (wiedzy naukowej i własnych doświadczeń), a także Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii i odpowiednich przepisów prawa, ustawy o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych. Odszkodowanie od weterynarza Jeśli lekarz nie wywiąże się z tego zobowiązania i dojdzie do szkody majątkowej lub niemajątkowej, a pomiędzy jego działaniem a szkodą zajdzie związek przyczynowo-skutkowy, grozić mu będzie odpowiedzialność kontraktowa. Mówiąc o „szkodzie” mamy na myśli faktyczną stratę, do której już doszło, jak również utratę potencjalnych korzyści (np. omyłkowa sterylizacja psa, którego właściciel przygotowywał do reprodukcji). W jakich sprawach i gdzie zaskarżyć weterynarza? Innym rodzajem odpowiedzialności jest natomiast odpowiedzialność deliktowa lekarza weterynarii. Jak wspominałyśmy, ma ona związek z dokonaniem czynu niedozwolonego (deliktu). Zgodnie z obowiązującą definicją, deliktem jest działanie, ale również zaniechanie zabronione przez ustawę lub pozostające w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego. Elementem obligatoryjnym jest tu wina lekarza, czyli jego zachowanie, na podstawie którego można uznać, że działał w sposób nieprawidłowy i w związku z jego działaniem doszło do powstania szkody. Przykładem takiego deliktu może być np. nieudzielenie przez lekarza weterynarii pomocy lekarskiej zwierzęciu. Odpowiedzialność dyscyplinarna lekarza weterynarii za błąd Odpowiedzialność dyscyplinarna to innymi słowy, odpowiedzialność zawodowa lekarza weterynarii. Jej zasady uregulowane są w ustawie o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych. Znajdziemy je również częściowo w Kodeksie Etyki Lekarza Weterynarii i rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w sprawie postępowania dotyczącego odpowiedzialności zawodowej lekarzy weterynarii. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej weterynarzy – skarga na weterynarza Klient, który niezadowolony jest z usługi lekarza weterynarii, może złożyć skargę z tytułu błędu w sztuce medycznej, dotyczącą postępowania danego lekarza. Skargę tę składa się we właściwej Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej, które z niewielkimi wyjątkami orzekają w sprawach o błędy lekarzy weterynarii jako pierwsza instancja. Pod warunkiem przyjęcia skargi na weterynarza przez rzecznika dyscyplinarnego, który jest oskarżycielem przed sądem I instancji, okręgowy sąd lekarsko-weterynaryjny przyjmie sprawę do rozpatrzenia. Tym samym orzeknie czy lekarz weterynarz zachował się w sposób zgodny z zasadami sztuki weterynaryjnej oraz obowiązującymi go zasadami etyki. Sąd musi dążyć do wszechstronnego zbadania istotnych okoliczności sprawy. Może w tym celu dopuszczać z urzędu wszystkie dowody, które uzna za konieczne do uzupełnienia materiału. Sąd może również wezwać i przesłuchać świadków, a w razie potrzeby – powoływać biegłych. Jeśli lekarz zostanie uznany za winnego przed sądem dyscyplinarnym, mogą wobec niego zostać orzeczone kary takie jak: upomnienie, nagana czy zawieszenie prawa wykonywania zawodu lekarza weterynarii na okres od trzech miesięcy do trzech lat. Kara i stopień jej dolegliwości zależy oczywiście od przewinienia, którego dopuścił się lekarz oraz jego postawy, po popełnieniu błędu czy w trakcie postępowania przed sądem. Sąd lekarsko-weterynaryjny przy wymierzaniu kary bierze także uwagę stopień winy, naruszenie zasad etyki i deontologii zawodowej, sprzeczność z przepisami o wykonywaniu zawodu lekarza weterynarii i skutki czynu. Postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej toczy się niezależnie od postępowania karnego, jeśli dotyczy tego samego czynu. Może ono jednak zostać jednak zawieszone aż do czasu ukończenia postępowania karnego. Odpowiedzialność karna lekarza weterynarii za błąd Lekarz weterynarii może odpowiedzieć również karnie. Stanie się tak, gdy dojdzie do naruszenia zakazów wymienionych w art. 6 ustawy o ochronie zwierząt. Czyny penalizowane na mocy tego przepisu to przeprowadzanie wszelkich zabiegów mających na celu zmianę wyglądu zwierzęcia, które wykonywane są w celu innym niż ratowanie jego zdrowia lub życia, a w szczególności przycinanie psom uszu i ogonów (kopiowanie). Będzie to także wykonywanie zabiegów na zwierzętach w sposób sprzeczny z zasadami postępowania lekarsko-weterynaryjnego, bez zachowania ostrożności i w sposób, który sprawia zwierzęciu ból. Tego typu zachowania powzięte przez lekarza będą mogły zostać zakwalifikowane jako znęcanie się nad zwierzęciem. Tym samym, lekarz, który się ich dopuszcza, naraża się na karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Lekarz weterynarii popełnił błąd i potrzebujesz wsparcia prawnego? Jeśli podejrzewasz, że lekarz weterynarii podczas leczenia Twoich zwierząt lub zwierzęcia mógł popełnić błąd – warto skonsultować się z prawnikiem. Straty, zarówno emocjonalne, jak i finansowe związane z nieudanym leczeniem lub nawet śmiercią zwierzęcia z winy weterynarza zwykle są wyraźnie odczuwalne dla właściciela i całkowicie zrozumiałe jest, że chciałby on, aby niekompetentny lekarz weterynarii poniósł odpowiedzialność. Gdzie zaskarżyć weterynarza? Serdecznie zapraszamy do kontaktu z naszą kancelarią. Nie tylko piszemy o prawie weterynaryjnym, ale również zajmujemy się nim w praktyce, pomagając w sprawach na tle odpowiedzialności lekarzy weterynarii. Śmierć psa z winy weterynarza? Pomożemy uzyskać odszkodowanie od weterynarza. Chętnie odpowiemy na Twoje pytania. Kancelaria Lazer & Hudziak zadzwoń, aby uzyskać poradę tel. 536 007 001 Śmierć psa z winy weterynarza? Błędna diagnoza weterynarza? Zadzwoń terazCzasem śmierć psa boli bardziej niż odejście człowieka – to przecież z czworonożnym przyjacielem spacerowaliśmy, wygłupialiśmy się, spędzaliśmy razem czas, nierzadko śpiąc razem w jednym łóżku. Niech ciepłe, pozytywne wspomnienia z czasu, jaki dane nam było razem przeżyć – wzmocnią nas w tym, abyśmy podnieśli się Andrzej S., właściciel psa mieszańca Reksa zgłosił się do Kliniki Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Pies miał około 15,5 roku i cierpiał na problemy z oddawaniem moczu. Zwierzę było od dwóch lat leczone na kamicę układu moczowego. Od dnia zgłoszenia, 29 maja 2018 r., pies był leczony w klinice do 12 lipca 2018 r. W trakcie leczenia nie przeprowadzono diagnostyki w celu ustalenia przyczyny zaburzeń w oddawaniu moczu w pierwszych dniach zaraz po zgłoszeniu tych problemów przez właściciela. Ponadto nie wykonano badań bakteriologicznych wraz z określeniem antybiogramu by zastosować terapię nacelowaną. Badanie bakteriologiczne wykonano dopiero po trzech tygodniach, a samo badanie morfologiczne krwi oraz kompleksowe USG dopiero po czterech tygodniach, - czytamy w opinii biegłego. Najpoważniejsze zarzuty dotyczyły, nie zachowania należytej rzetelności i nieopierania się na współczesnej wiedzy w zakresie medycyny weterynaryjnej, nie korygując i nie dostosowując leczenia do stanu pacjenta, mimo braków postępu terapii, czym naruszono art. 4 i 5 Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii, - czytamy w orzeczeniu winy lekarza weterynarii, Wojciecha G., oraz Mariana M. Lekarze weterynarii Łukasz K. i Jan M. nie przeprowadzili badania klinicznego zwierzęcia przed przystąpieniem do jego leczenia. Natomiast lekarz weterynarii Beata A. niewłaściwie prowadziła dokumentację lekarsko weterynaryjną. Sąd Warszawskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej jako sąd dyscyplinarny wydał wyrok i wymierzył najniższe z możliwych kary cztery upomnienia i jedną karę nagany dla obwinionych lekarzy weterynarii. W uzasadnieniu sąd napisał „Sąd Warszawskiej Izby Lekarsko – Weterynaryjnej w Warszawie uznał, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwoli na osiągnięcie celów istotnych dla całego środowiska lekarsko-weterynaryjnego jaką jest obrona honoru i dobra zawodu". W opinii pokrzywdzonych kary są nieadekwatne do winy i skandalicznie niskie oraz niesprawiedliwe, gdyż ukarano wszystkich jednakowo, mimo że lekarz, Marian M., zajmował się psem najczęściej. Zastępca Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej podkreślała we wniosku o przedstawieniu zarzutów, że Marian M., był lekarzem najczęściej stykającym się z psem i powinien zauważyć brak efektów leczenia. Ponadto jeden z lekarzy, Wojciech G., był lekarzem prowadzącym psa, a mimo to od początku sprawy nie przyznawał się do jego prowadzenia, wszystko potwierdza zebrany materiał dowodowy. Zastępca Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy Weterynarii musiał ustalać, kto nim był poprzez pytania do kierowników katedr i Klinik Weterynaryjnych Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, gdzie władze kliniki wskazały właśnie tego lekarza jako prowadzącego na mocy standardów klinicznych. Naruszenie więzi emocjonalnej Skarżący dowodził, że właściciel będąc związany emocjonalnie z psem jest osobą pokrzywdzoną, gdyż czyny obwinionych lekarzy weterynarii w sposób bezpośredni naruszyły więź emocjonalną ze zwierzęciem. Jednak sąd nie zauważył tej prawidłowości w kontekście przepisów na których opierał swoje postanowienie o odmowie udziału pokrzywdzonego w rozprawie w roli oskarżyciela posiłkowego, przez co właściciel wraz ze świadkiem, (współwłaścicielem) musieli opuścić salę rozpraw i czekać do wyroku na korytarzu bez możliwości aktywnego udziału w rozprawie. Zarzuty apelacji Apelację od wyroku sądu I instancji złożył właściciel psa. Wskazał on w piśmie, że obwiniony lekarz Wojciech G., nie przeprowadził badań dodatkowych zwierzęcia w trakcie terapii mimo braku jej efektów, czym naruszył art. 17 pkt 1 oraz art. 39 pkt 3 Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii. A także, postępując w opisany powyżej sposób naruszył art. 44 Kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii polegający na przekazywaniu studentom weterynarii niewłaściwych postaw i sposobów postępowania. Zarzuty te były ujęte we wniosku o ukaranie Wojciecha G., jednakże w orzeczeniu sądu nie zostały one umieszczone. Właściciel zmarłego psa wskazał w apelacji ten brak i uargumentował zasadność tych zarzutów względem tego lekarza weterynarii. Zdaniem skarżącego lekarz weterynarii Wojciech G., "przyczynił się do pogorszenia stanu zdrowia psa, nie udzielając mu wymaganej opieki lekarskiej jednocześnie nie przyznając się do jego prowadzenia, co stało w sprzeczności ze standardami klinicznymi oraz etyką zawodową. Wszystko na oczach studentów, godząc w dobre imię Kliniki oraz całego Uniwersytetu, który tę klinikę prowadzi". Właściciel odniósł się także w apelacji do „skandalicznie niskich kar” dla wszystkich obwinionych lekarzy weterynarii porównując ich kary w kontekście zarzutów gdzie zauważył brak proporcjonalności kary do winy pomiędzy poszczególnymi lekarzami i ich udziału w trakcie leczenia. Ponadto sąd Warszawskiej Izby Lekarsko Weterynaryjnej na rozprawie nie dopuścił do zeznań świadka Beaty W., która była współwłaścicielem zmarłego psa, gdyż z góry uznał wniosek o przesłuchanie o próbę przedłużania postępowania - mówi właściciel psa. Opinia niezależnego eksperta Opinię niezależną w tej sprawie wydał lekarz weterynarii prof. Roman Lechowski z Zakładu Chorób Wewnętrznych Małych Zwierząt SGGW, który analizował związek przyczynowo-skutkowy między brakiem badań a śmiercią psa. Stwierdził on w swojej analizie, że proces diagnostyczny i terapeutyczny prowadzony w klinice był nieprawidłowy. Wdrożone leczenie nie miało uzasadnienia. Co więcej - wypisy z historii leczenia są zdawkowe albo żadne. Nie zostało nawet zdiagnozowane rozpoznanie wstępne. Ponadto profesor Lechowski uważa, że wczesne niewykonanie badań dodatkowych w znaczący sposób wpłynęło na niewykonanie badań dodatkowych. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę wiek psa i dotychczasowe choroby nie można stwierdzić w jakim stanie znajdowały się nerki. Ekspert dodaje: "nie można jednoznacznie stwierdzić, że postępowanie diagnostyczno-terapeutyczne przyczyniło się do śmierci psa. Biegły ma wpływ na wyrok W sprawach lekarskich, w tym weterynaryjnych, sądy przykładają dużą wagę do ekspertyz biegłych. Tak było w przypadku obwinionego o błąd w sztuce weterynarza, gdy Sąd Najwyższy w Izbie Karnej, w październiku 2020 r. orzekł, że nie jest też słuszna teza, że skoro w składzie orzekającym znajdują się specjaliści weterynarii, to nie trzeba powoływać biegłego. - Skoro powstały wątpliwości co do rzetelności biegłego, to sąd weterynaryjny musi zasięgnąć opinii innego biegłego i przeprowadzić na nowo postępowanie dowodowe. Zatem opinia poprzedniego biegłego nie może być podstawą wydania nowego orzeczenia - podkreślił sędzia sprawozdawca Tomasz Artymiuk. (sygnatura akt I KK 11/20). Gwałtowne temperatury w Europie i Ameryce Północnej spowodowały wzrost doniesień o ratowaniu psów z gorących samochodów. Nigdy nie zostawiaj psa w rozgrzanym samochodzie. Jak długo trwa śmierć psa w gorącym samochodzie - InnerSelf.com Na fanpage’u weterynarza Przemysława Łuczaka z Egzoovet ukazał się post dotyczący niezwykle kontrowersyjnego tematu. W tekście tym weterynarz (nominowany zresztą do nagrody Serce dla Zwierząt w zeszłym roku) odmawia pomocy zwierzętom, których opiekunowie nie dadzą rady ponieść kosztów drogiego leczenia. A przecież zawód ten powinien być wykonywany przez osoby z powołaniem, które stawiają dobro zwierząt ponad wszystko! O co więc chodzi? Dlaczego weterynarze odmawiają ratowania umierającego psa? Czy dla nich liczy się tylko kasa? „Dali suczce mojej znajomej umrzeć w męczarniach” Wszystko zaczęło się od innego postu zamieszczonego na Facebooku. Fanpage Spotted: Skarżysko-Kamienna umieścił wpis swojego fana. Uwaga! Dziękuję weterynarzom ze Sakrżyska i okolic, którzy dali suczce mojej znajomej umrzeć w męczarniach. Z powodu braku pieniędzy, bo to młoda osoba, została poinformowana, że musi zapłacić kosmiczną sumę i bez tego nie pomogą. Widać, jak bardzo weterynarzom „miłośnikom zwierząt” zależy na dobru psa. Suczka nie mogła urodzić reszty piesków i po prostu zdechła. Można by okazać trochę skruchy, ale pieniądze są ważniejsze – czytamy na Spotted: Skarżysko-Kamienna. Opisany przez spotterkę przypadek naprawdę mrozi krew w żyłach. Suczka umarła tylko dlatego, że weterynarz odmówił udzielenia jej pomocy bez opłaty. Wygląda więc na to, że dla niego pieniądze były ważniejsze niż życie bezbronnego zwierzęcia. A właścicielka była młoda i niezbyt majętna. Co tu się dziwić – kogo w tych ciężkich czasach stać na tak drogą operację? Z czyjej winy umarła suczka? Na ten właśnie wpis zareagował weterynarz Przemysław Łuczak. Skomentował to tak: Post weterynarza spotkał się ze zrozumieniem internautów. Niemal wszyscy komentujący rozumieją, że weterynarze odmawiają leczenia psów za darmo, bo muszą się z czegoś utrzymać. Komentujący twierdzą też, że śmierć suczki opisanej na Spotted: Skarżysko-Kamienna nie była winą rzekomo bezdusznych weterynarzy. Odpowiedzialność za tę sytuację ponosi wyłącznie opiekunka, która nie wysterylizowała psiaka i nie pomyślała, że opieka nad zwierzęciem wymaga pieniędzy. Jeśli nie jest się w stanie pokryć kosztów leczenia zwierzęcia to może należałoby się zastanowić czy jest się odpowiednim opiekunem dla niego. Nie masz pieniędzy na utrzymanie zwierzaka – nie bierz go do siebie. A tym bardziej się ich nie rozmnaża. Weterynarz jest przedsiębiorcą jak każdy inny, też ma czynsz, lokal, zus, podatki. Sprawa prosta ale niestety wśród Polaków istnieje przekonanie że istnieje jakiś NFZ weterynaryjny. Głupotą jest pozorne branie na siebie odpowiedzialności za zwierzę a potem brak pieniędzy na jego żywienie, leczenie czy behawiorystę jeśli sprawia jakiś problem – uważa jedna z komentujących. Wiele osób marzących o posiadaniu psa wciąż nie zdaje sobie sprawy, z jak wielką odpowiedzialnością wiąże się opieka nad czworonogiem. Nie mają także świadomości, ile w rzeczywistości kosztuje utrzymanie i leczenie takiego zwierzaka. Mając w domu psiaka, musimy się liczyć z tym, że w każdej chwili nasz pupil może zachorować! Dlaczego weterynarze odmawiają leczenia psów za darmo? Okazuje się, że takie sytuacje spotykają weterynarzy na co dzień. Dotyczą nie tylko samych kosztów leczenia czworonoga. Opiekunowie zwierząt wymagają nieraz, by pracownik lecznicy poświęcił swoje codzienne, także rodzinne obowiązki… Pracowałam kiedyś w lecznicy, w której weterynarze byli na dyżurach pojedynczo – klinika w małym miasteczku, więc to wystarczało. Akurat tego dnia pracowała koleżanka, ja miałam wolne. o do gabinetu wbiegła kobieta z psem na rękach. To był jej pies – chwilę wcześniej potrąciła go samochodem na własnym podwórku, wjeżdżając do garażu. Koleżanka powiedziała jej, że za 10 minut kończy pracę i zamyka, a psa trzeba prześwietlić, ustalić, czy ma jakieś obrażenia wewnętrzne. Na to wszystko potrzeba czasu. Zaproponowała pani, by pojechała do zaprzyjaźnionej lecznicy (w sąsiednim miasteczku) i sama od razu zadzwoniła tam, by zapowiedzieć pilnego pacjenta z wypadku. Kobieta zrobiła jej ogromną awanturę, groziła sądem, wyrzucała, że jest weterynarzem bez serca, że nie ma powołania i że nigdy więcej już tu nie przyjdzie. Koleżanka, roztrzęsiona, wyszła chwilę po 18 i pędem pojechała do przedszkola po córkę, którą sama wychowuje, by zdążyć przed zamknięciem placówki. Czy zrobiła coś nie tak? Oczywiście, że my, weterynarze, kochamy zwierzęta, dlatego wybraliśmy taką pracę, ale mamy też życie prywatne. Naszymi dziećmi nikt inny się nie zajmie i powołanie niewiele ma tutaj do rzeczy – opowiada nam lekarz weterynarii z warszawskiej lecznicy. Konieczność pogodzenia pracy, obowiązków domowych i zarabiania na życie nie jest łatwe. Szczególnie, jeśli doda się do tego obserwowane na co dzień ogromne cierpienie zwierząt, których nie da się uratować! Goryczy dodaje także fakt, że wiele czworonogów cierpi z winy swoich opiekunów, którzy zaniedbali pupila… „Co 5 lekarz weterynarii planował samobójstwo” Okazuje się, że stres, przemęczenie, wysokie oczekiwania ze strony opiekunów i bliskie obcowanie z cierpieniem zwierząt odbija się na zdrowiu psychicznym lekarzy weterynarii. Z badań przeprowadzonych w Polsce wynika, że już co 5 lekarz weterynarii planował samobójstwo, a 4% badanych ma myśli samobójcze. Wielu z nas żyje pracą — nocne dyżury, powroty do domu grubo po godzinach pracy, gdy reszta rodziny dawno już śpi, odgrzewana szybka kolacja jedzona nad książkami weterynaryjnymi i rano do pracy — to nasza codzienność. Nie damy rady wydłużyć doby, a pacjenci nas potrzebują. A przecież mamy, tak samo jak inni — mężów/żony, dzieci, zwierzaki, oraz inne swoje pasje. Nasza praca jest pracą jak każda inna — poza ogromną pasją, jest źródłem dochodu dla nas i naszych rodzin. Trudno pogodzić jedno z drugim, a gdy dojdzie do tego frustracja i bezlitosna fala hejtu wylewana przez niektórych, łatwo o załamanie nerwowe. A przecież cierpienie zwierząt (często spowodowane przez człowieka), z którym spotykamy się na co dzień, również nie jest dla nas obojętne! Niestety wielu Opiekunów obwinia nas za wiele rzeczy: od śmierci i cierpienia zwierzaków, poprzez wysokie ceny, kończąc na czekaniu w kolejce – czytamy w poście opublikowanym na fanpage warszawskiej weterynarzy słyszy także codziennie wyzwiska i pogróżki ze strony opiekunów zwierząt. Jest to problem, z którym mierzą się wszyscy lekarze weterynarii na całym świecie. Dlatego jeśli oburzamy się na to, że weterynarze odmawiają leczenia zwierząt za darmo, pomyślmy o tym, że oni też są zwykłymi ludźmi, takimi samymi jak my. Wybrali tylko zawód weterynarza, ale nie mają obowiązku wykonywać go przez całą dobę. Udzielać się charytatywnie, na przykład lecząc potrzebujące zwierzęta za darmo, mogą po godzinach, w ramach wolontariatu, jeśli chcą. Ale przecież nie muszą. Pamiętajmy o tym!Podziel się tym artykułem:Aleksandra ProchockaSpecjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.